Tytuł: "Siewca wiatru"
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Tytuł oryginalny:"Siewca wiatru"
Ilość stron: 656
Seria: #2 (pierwszy jest zbiór opowiadań za który niedługo się zabiorę ☺)
Ocena: 5+/6
Opis:
Bóg umarł - stwierdził filozof. A może odszedł? - zapytała pisarka. I postawiła BezPańskie anielskie zastępy w obliczu Armagedonu.(..) A wszystko dlatego, że Pan, stwarzając świat, zapowiedział ostateczną walkę ze Złym. Nikt oprócz Niego nie wie kiedy przyjdzie czas. A Pan odszedł. Archaniołowie utrzymują Jego nieobecność w tajemnicy. Czy nie zniszczy ich władza? Czy zdołają ocalić dzieło Pana i siebie samych przed Antykreatorem? Jak walczyć z Siewcą Wiatru bez Pana, gdy Abbadon, wybrany i wskrzeszony Anioł Zagłady, bez Jego dotknięcia jest bezradny.. Nie ma już wybranych i odrzuconych, Niebios i Otchłani. Jest tylko Dzieło Pana i Antykreator, Siewca Wiatru, nicość i pustka... I cień. Coraz bliżej... źródło
Moje wrażenia:
O matko! To była idealna książka by odpocząć od ckliwych romansów, których zazdrościłam w innych książkach oraz trójkącików których miałam już serdecznie dość. :D
Kossakowska była jak lód na moje zbolałe serce i za to jej dziękuję, jak również mojej przyjaciółce która zaszczepiła we mnie bakcyla aniołów.
" - Bóg umarł.
- A może odszedł?"
Ten cytat najlepiej pokazuje czego można oczekiwać od tej książki. Nie ma boga, istna anarchia, bunty i bijatyki. Wszystko to w niebie... i w piekle (co nie powinno nikogo dziwić).
Archanioły, niegdyś jeden z niższych aniołów w Królestwie zaczęły sprawować władzę w Niebie. Na dole w krainie mroku panuje ich stary kumpel - Lucyfer. Czy chłopcy dadzą sobie radę, nawet w obliczu Armagedonu?
Po przeczytaniu pierwszego rodziału tej książki pomyślałam sobie "Kurde to mi coś przypomina", po czym uzmysłowiłam sobie, że styl autorki jest podobny do mojego ulubionego polskiego pisarza, Andrzeja Sapkowskiego. W tej historii nie ma ograniczeń słownych (nie brakuje tutaj przekleństw i wymyślnych wyzwisk), twórczyni tej opowieści nie wstydzi się pisać bulwersujących rzeczy. Na przykładzie aniołów, opisuje naturę człowieka, jego nałogi i pragnienia.
Niezwykle wciągająca książka której nie da się odłożyć, dopóki czytelnik jej nie skończy.
"- Puść trony!
- Utknęły!
- Chalkedry?
- Walczą ze smokami!
- K*rwa!
- Kurew też nie mam!"
Nie brakowało również niewielkiej, nie rzucającej się w oczy miłosnej historyjki która tylko ulepszyła całość. Jednak najlepszy był humor który pojawiał się przez cały czas. Styl w jakim to autorka napisała jest genialny. Nie raz uśmiałam się do łez. Naprawdę, nie ma to jak dobra Polska książka pełna ździebko czarnego humoru.
Zastanawiacie się pewnie czy była w tej książce przemoc. Zaspokoję waszą ciekawość i powiem, że była. I to w dużych ilościach, lecz głównie na końcu ksiażki podczas Armagedonu.
A teraz czas na moją ulubioną część czyli która postac podbiła moje serce. Otóż moi mili państwo jest nim Asmodeusz, Zgniły Chłopiec. Z początku niepozorna postać, lecz z czasem gdy zaczęłam ją coraz lepiej poznawać, coraz bardziej go lubiłam. Postać bez której król piekła nie wytrzymałby trzech dni. Demon który umie malować i wie co to piękno. Czegóż chcieć więcej?
"– Dugur, wiesz z kim teraz rozmawiam?
Galla skinął głową.
– To pan Asmodeusz – rzekł beznamiętnie. – Właściciel największej sieci kasyn i burdeli w Limbo i Otchłani, zwane Zgniłym Chłopcem, bo w wódce, cynizmie i luksusie próbuje utopić samotność i brak sensu życia.[...] "
Części:
Żarna Niebios |
Siewca Wiatru | Zbieracz Burz tom I | Zbieracz Burz tom II
Podsumowanie:
Delikatnym osobom nie polecam. Styl autorki jest podobny do książek A. Sapkowskiego więc drodzy fani, nie zawiedziecie się na M.L. Kossakowskiej.
Bądź co bądź, nie ma to jak dobra POLSKA książka ☺.