Autor: Alyson Noel
Tytuł oryginalny: Everlasting
Ilość stron: 272
Seria: Nieśmiertelni #6
Ocena: 2/6
Ever i Damen musieli zmierzyć się z najpotężniejszymi wrogami, walczyć ze złem, zazdrością i zdradą. Teraz, by na zawsze być razem, muszą wrócić do samego początku i podważyć wszystko, w co wierzą. Czy przetrwają tę najpoważniejszą próbę miłości? Wierni czytelnicy wreszcie dotrą do zaskakującego finału! źródło
Na zawsze Alyson Noel jest już szóstą i jednocześnie ostatnią (na szczęście) książką z serii Nieśmiertelni. Ten tom, jak i cały cykl zresztą, nie przypadł mi do gustu (chociaż musze przyznać, że jest o wiele lepszy od kilku poprzednich części).
Wiem, że zdania na temat tej serii są bardzo podzielone. Zaczynając od ogromnego zachwytu poprzez obojętność na nienawiści kończąc. Przesadą byłoby powiedzenie, że nienawidzę tej książki, bo aż tak źle nie jest, ale myślę, że kwalifikuję się gdzieś pomiędzy obojętnością, a nienawiścią. Ale nie o serii będę tu pisać, a tylko o tej jednej części.
Nie wiedzą tego, co ja: że raniąc innych, ranimy i siebie.
Heaven, przyjaciółka Ever i zarazem jej wróg pożegnała się już z życiem, zabierając ze sobą ostatnią szansę głównej bohaterki i jej ukochanego na prawdziwe bycie ze sobą (lub jak się to potocznie zwie - seks). Dodatkowo okazuje się, że Ever ma do wypełnienia misję, którą od razu, bez najmniejszych oporów zamierza wypełnić, chociaż nie wie jak może się to dla niej skończyć. Naraża w ten sposób na szwank swój związek z Damenem, relacje rodzinne i przyjaźnie, jednak jest bardzo zdeterminowana, aby osiągnąć swój cel. Jaki? Dobre pytanie... Ever chyba też nie do końca wie, co ją czeka, jednak mimo wszystko postanawia wyruszyć w drogę do samych podstaw swojego istnienia. Do czego ją to doprowadzi? Jakie wnioski wyciągnie?
Zakończenie przygód Ever nie było zbyt zaskakujące, wręcz przeciwnie. Nie trudno było się domyślić jak wszystko się skończy, jednak były momenty, w których autorka potrafiła nieco zaskoczyć czytelnika. Skoro książka potrafiła mnie zaskoczyć, to czemu dałam jej tylko 2? Oprócz tego doprowadzała mnie też do szału. Swoją przewidywalnością, schematycznością, nudą... Ever i Damen zachowują się jakby nie mogli żyć bez seksu. Może i tak jest, ale nie trzeba tego tak mocno podkreślać. Nie na tym chyba miała polegać idea tej opowieści.
Ilekroć patrze na siebie, widze tylko rzeczy które chciałabym zmienić.
Jeśli chodzi o bohaterów to od poprzedniej części nic się nie zmieniło. Damen nadal jest dla mnie straszliwie mdły, łatwowierny i właściwie nijaki. Może prawdą jest, że miłość ogłupia, ale raczej spotykam się z książkami, w których dwójka głównych bohaterów ma mocny charakter. W tej Ever była o wiele bardziej barwna i zdecydowana, niż Damen, a i tak denerwowała mnie niesamowicie swoją głupotą. Czasami miałam wrażenie, że bohaterowie pozbawieni są zdolności racjonalnego myślenia. I nie mówię tu tylko o Ever i Damenie, ale też Judzie czy Honor.
Żeby nie było tak negatywnie była jedna bohaterka, którą bardzo polubiłam, która zachowała się w mojej pamięci i którą będę bardzo ciepło wspominać, a mianowicie - Lotos. Sympatyczna, trochę przerażająca, bardzo tajemnicza staruszka, która wprowadziła do książki lekki powiew świeżości i sprawiła, że spojrzałam na nią bardziej pozytywnie. :)
Język autorki nie jest zbyt skomplikowany, ale niektóre dialogi wydawały mi się nienaturalne. Mimo że nie ma problemu ze zrozumieniem poszczególnych słów lub tego co autorka miała na myśli niektóre wypowiedzi brzmiały po prostu śmiesznie. Nie wiem czy jest to wina tłumacza czy autorki więc winy na nikogo zwalać nie będę, ale przeszkadzało mi to. Przeszkadzała mi również narracja pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym. To dopiero brzmi śmiesznie...
Tak więc udało mi się dobrnąć do końca tej serii i muszę przyznać, ze jestem szczerze rozczarowana. Myślałam, że końcówka będzie trochę bardziej zaskakująca, że jeszcze zmieni moje zdanie o serii lub chociaż trochę podwyższy jej ocenę. Tak się nie stało. Jest mi trochę przykro z tego powodu, bo pomysł był bardzo fajny. Główny wątek i ta fabuła gdyby zostały inaczej wykonane miałyby ogromny potencjał.
Części:
Ever | Błękitna Godzina | W Cieniu Klątwy | Mroczny Płomień | Nocna Gwiazda | Na Zawsze
Podsumowanie: Dobrnięcie do końca serii, nie ukrywam, było dla mnie męczące, ale jak już coś rozpocznę, to wypada to skończyć. No i skończyłam, ale szału nie ma, fajerwerki nie latają. Serii raczej nie polecam.
Wyzwania:
Innymi słowy - seria godna pożałowania ;/
OdpowiedzUsuńTak, tu się z Tobą zgadzam ;/
UsuńNie dotrwałam do tej części. Dzika seria, że tak powiem
OdpowiedzUsuńDzika? haha to całkiem ciekawe określenie xd ale seria niezbyt dobra :C
UsuńPrzeczytałam dwa pierwsze tomy i odpuściłam. Beznadzieja ;/
OdpowiedzUsuńI dobrze - nie ma sensu brnąć dalej ;/
Usuńcytaty fajne , okładka też , a tutaj takie Twoje rozczarowanie ..zatem odkładam na daaaleką przyszłość tę serię .. ;)
OdpowiedzUsuńNo okładka trzeba przyznać - niczego sobie, cytatów też jest kilka fajnych, ale cała reszta? porażka ;/
Usuń