Tytuł: Gwiazd Naszych Wina
Tytuł oryginalny: The Fault in Our Stars
Gatunek: Dramat, Romans
Produkcja: USA
Premiera: 6 czerwca 2014 (Polska)
Reżyseria: Josh Boone
Scenariusz: Scott Neustadter, Michael H. Weber
Na podstawie: "Gwiazd naszych wina" John Green
Ocena:
Alicja Dominika: 6-/6
Ulotna: 5+/6
Obsada:
Shailene Woodley - Hazel Grace Lancaster
Ansel Elgort - Augustus Waters
Natt Wolff - Isaac
Hazel (Shailene Woodley) i Gus (Ansel Elgort) to para nastolatków, których połączyła błyskotliwość, niechęć do tego, co przeciętne i wielka miłość. Ich związek jest wyjątkowy - poznali się na spotkaniu grupy wsparcia dla osób chorych na raka. Hazel ma 16 lat i nadopiekuńczych rodziców, których bardzo kocha, mimo że czasem ją irytują. Z Gusem łączą ją nie tylko podobne doświadczenia związane z chorobą, ale także miłość do książek. Dziewczyna marzy, aby poznać autora ulubionej powieści, Petera van Houtena (Willem Dafoe). Wielokrotnie próbowała nawiązać z nim kontakt, ale bezskutecznie. Wytrwałość Gusa zostaje nagrodzona. Udaje mu się dotrzeć do pisarza i zostaje zaproszony na spotkanie w Amsterdamie. Postanawia zabrać ze sobą Hazel... źródło
Alicja Dominika: Cieszę się, że autor czuwał nad filmem, bo dzięki temu powstała pierwsza ekranizacja, w której różnice są po prostu niedostrzegalne. Na początku nie mogłam wyobrazić sobie Ansela w roli Augustusa, ale ostatecznie to wyszło akurat genialnie. Jego mimika jest po prostu zabójcza (w bardzo pozytywnym sensie)! Ogólnie obsada i gra aktorska moim zdaniem wyszły świetnie. Uwielbiam Natta w roli Isaaca! Również był wspaniały! :)
No i najważniejsze, o czym była już mowa w tytule, niezły wyciskacz łez. Chciałam płakać już na napisach początkowych, poważnie, tak wielka była moja ekscytacja. Potem przez połowę filmu powstrzymywałam się od płaczu, ale w drugiej połowie już nie mogłam wytrzymać, zresztą tak jak większość sali...
Zabrakło mi dwóch scen. Domyślałam się, że mogą je pominąć, więc zawodu nie ma, ale jednak miałam nadzieje, że je zobaczę. No trudno.
Ulotna: Film jest naprawdę wspaniałą ekranizacją książki kochanego Greena. Świetnie wyreżyserowane, a dobór aktorów jeszcze lepszy. Zachwycił mnie pomysł zaprezentowania rozmów głównych bohaterów przez SMSy. Fascynowało mnie to przez cały film i naprawdę byłam zachwycona tym, z jaką łatwością można było to pokazać (obawiałam się, że jakoś to pominą). Kiedy czytałam książkę, płakałam i śmiałam się cały czas. Tak samo było podczas oglądania filmu. Gra na emocjach widza więc bez chusteczki a raczej całej paczki, nie radzę oglądać tego filmu. W kinie obok mnie, Alicji Dominiki i naszej koleżanki siedziała młoda para. Chłopak w pewnym momencie wycierał łzy. Tak więc, nie zapomnijcie o chusteczkach ☺. Gra aktorska Ansela i Shai jest genialna, widać, że przyłożyli się do tej roli i zagrali ją wspaniale (miny Ansela ♥). Wczuli się w swoje postacie i przesiąkli ich historią tak bardzo, że trudno było uwierzyć, że to nie jest opowieść o ich życiu. Uwielbiam ścieżkę dźwiękową w szczególności szwedzki hip hop, Afasi and Filthy - Bomfalleralla który siedzi mi w głowie cały czas (nawet jak o tym nie wiem).
Film jest godny polecenia, wzruszający i rozklejający widza emocjonalnie do granic możliwości, w szczególności dla osób które czytały książkę.
Dobór aktorów był naprawdę wspaniały. Ścieżka dźwiękowa rzeczywiście bardzo trafna. Takie ekranizacje to mogę oglądać, a nie filmy jakby całkowicie odrębne od książek.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100%! :)
UsuńTo prawda film był bardzo podobny do książki, mimo to wolę przeczytać dzieło Greena niż obejrzeć je na komputerze ☺
UsuńOch tak ! Ansel jako Gus jest genialny.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak bardzo przeżyłabym ten film gdybym nie czytała książki! Chyba nie pozbierałaby się po tym..
Macie racje w tym, że aktorzy przesiąkli tą historią! Niesamowicie pokazali emocje!
No dzięki temu, że znamy książkę, znałyśmy zakończenie, więc nie było takiego zaskoczenia. Z drugiej strony właśnie przez to, że wiedziałam jak to się skończy jeszcze bardziej chciało mi się płakać :c
UsuńWłasnie dlatego byłyśmy przygotowane i miałyśmy mnóstwo chusteczek! ;)
UsuńI oczywiście, Ansel jako Gus... hmmm ♥
Ścieżka dźwiękowa oraz aktorzy byli wyśmienici , ekranizacja jedna z bardziej udanych ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Ja zapomniałam wspomnieć w swoich wrażeniach o ścieżce dźwiękowej, a rzeczywiście była niesamowita!
UsuńSzewdzki hio hop jest najlepszy, cały czas tego słucham! Jeśli chodzi o aktorów to zgadzam się z Tobą całkowicie! ☺
UsuńJak przeczytam książkę to na pewno obejrzę :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę jak najszybciej polecam nadrobić! :)
UsuńPopieram komentarz Alicji! To jest książka którą po prostu trzeba znać ;)
UsuńOj obejrzę :3 <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Świetnie! Czekam na relację! :)
UsuńZdecydowanie warto! ♥
UsuńChciałam iść i nie poszłam ^^ Obejrzę sobie kiedyś, w domu, na spokojnie. Ojejciu, praktycznie wszyscy mówią, że na filmie płakali. A ja nie lubię płakać na filmach ;P
OdpowiedzUsuńJa chciałam iść już w dzień premiery, ale prawie cały miesiąc coś wypadało i nie mogłyśmy się zgrać. Na szczęście udało się w końcu obejrzeć.
UsuńTy przynajmniej będziesz płakać w domowym zaciszu. Ja ryczałam w kinie i jeszcze musiałam potem taka zapłakana wracać do domu! Na szczęście miałam okulary przeciwsłoneczne, więc udało mi się trochę ukryć przed dziwnymi spojrzeniami. ;3
Ha ha ja wracałam z koleżanką przez pewien czas i obie stałyśmy na przystanku płacząc, jadłyśmy kwaśne żelki i rozmawiałyśmy dlaczego ten świat jest niesprawiedliwy i czego nam zabrakło w filmie. Na szczęście było ciemno więc nie wyglądałyśmy na aż tak czerwone (przynajmniej taką mam nadzieję). :D
UsuńZgadzam się w 100%! Ścieżka dźwiękowa cudowna, aktorzy świetnie dobrani (według mnie) i wszystko było takie... idealne. Oglądając pewne sceny miałam gigantyczne deja vu - czytając książkę wyobrażałam je sobie właśnie tak! No i ścieżka dźwiękowa jest cudowna. Let me in, Long way down, All I want i oczywiście Boom Pow (ze sceny w samolocie) słucham w kółko :)
OdpowiedzUsuńScena w samolocie była genialna! To mi się tak przypomniało.
UsuńNo i oczywiście zgadzam się z tym co napisałaś. Ja już rzygam piosenkami, bo męczyłam je w kółko jak się dowiedziałam, co jest na ścieżce dźwiękowej, ale i tak uwielbiam ♥
Mam dziwne wrażenie, że wszyscy będą wracać do filmu i do książki! Jak na razie oba są liderami w wyciskaniu łez! ☺
UsuńTeż uważam, że świetnie jest to wszystko zrobione. Aktorzy, muzyka a nawet stroje! Po prostu idealnie ♥
Genialny film, którego nie mogłam się doczekać. ;) Przez pół filmu płakałam.
OdpowiedzUsuńA soundtrack jest po prostu świetny!
musicismybestfiend.blogspot.com