Autor: Kim Harrison
Tytuł oryginalny: Once Dead, Twice Shy; Early to Death, Early to Rise; Something Deadly This Way Comes
Seria: Trylogia Madison Avery
Ocena: 3/6
Umarli czasu nie liczą
Do niedawna Madison była zwykłą nastolatką, jeśli nie liczyć fioletowych włosów i tego, że była nowa w szkole. Ale jej bal maturalny był zabójczy – dosłownie. Właśnie tam żniwiarz ciemności chciał odebrać jej ciało i duszę. Lecz nie zdążył dokończyć zadania. Madison pozostała na ziemi, chodzi do szkoły, wygląda... jakby żyła. Ale jest zawieszona pomiędzy światem żywych i umarłych. Światem, gdzie ciemność nie zawsze jest zła, a jasne istoty ocienia mrok. Gdzie tylko tajemniczy anioł może pomóc jej przygotować się na chwilę, gdy żniwiarz ciemności wróci...
Strażniczka aniołów mroku
Madison, zawieszona pomiędzy światem żywych i umarłych, trafia w sam środek bitwy pomiędzy aniołami mroku i światła - pomiędzy przeznaczeniem i wolną wolą. Będzie musiała wykonać ryzykowne zadanie i zmierzyć się ze swoją nową mocą, która napawa ją przerażeniem…
Nadejście aniołów mroku
Madison rozpaczliwie chce znów być normalną dziewczyną, chodzić do szkoły, mieć chłopka. I teraz wreszcie ma szansę odzyskać swoje ciało. Ale na przeszkodzie staje niebezpieczna misja, która oznacza, że musi podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim nadprzyrodzonym życiu…
Z opowiadaniem Kim Harrison, którego kontynuacją jest właśnie ta seria, miałam okazję zapoznać się podczas czytania Balów Maturalnych z Piekła. Autorka pisała tam o dziewczynie, która traci życie z rąk żniwiarza ciemności, jednak kradnie mu kamień, który może dać jej namiastkę życia. Tutaj poznajemy dalsze losy owej dziewczyny - Madison Avery.
Dla osób, które nie czytały Balów Maturalnych... niektóre rzeczy mogą być niejasne, chociaż chyba te najistotniejsze rzeczy zostały wyjaśnione, więc nie jest to wielki minus, ale polecam zacząć od opowiadania.
Szkoda, że wątek miłosny był tak słabo rozwinięty, w pierwszej części właściwie go jeszcze nie było, a tego mi bardzo mi tego brakowało.
Wszystkie części są stosunkowo krótkie, bo żadna z nich nie ma więcej niż 300, ba nawet 250 stron, więc czyta się bardzo szybko.
W każdej z części akcja jest dość podobna, autorka wciąż używa tego samego schematu, co sprawia przy okazji, że wszystko za drugim i trzecim razem jest już bardzo przewidywalne. Dużo osób pisze, że kolejne części wypadają lepiej od pierwszej, chociaż jak dla mnie wszystkie są do siebie tak podobne, że ciężko powiedzieć, która jest najlepsza.
Ale nie będę mówić tylko o minusach, bo książka ma też zalety. Sam pomysł na historię jest dość niecodzienny i za to autorka ma plus. Kolejnego uzyskała dzięki bohaterom, których bardzo polubiłam z ich niecodziennym podejściem do życia. :)
Warto pamiętać jednak, że ilu czytelników tyle opinii, więc to co nie podobało się mi, wam może się spodobać i na odwrót, bo każdy szuka w książce czegoś innego.
Części: Umarli Czasu Nie Liczą | Strażniczka Aniołów Mroku | Nadejście Aniołów Mroku
Podsumowanie: Krótko mówiąc - nie czytając nic nie tracicie, czytając też nie, bo czasu nie potrzeba dużo na te kilka cieniutkich książeczek.
Z chęcią bym przeczytała, a skoro nic nie tracę to może coś zyskam :) Jestem ciekawa jakie byłoby moje wrażenie ;)
OdpowiedzUsuńTeż często czytam książki chociażby po to, żeby porównać opinie :D Więc jeśli się za to weźmiesz, to chętnie przeczytam recenzję :)
UsuńCzytałam I część i bardzo mnie się spodobała. Muszę dorwać kolejne książki :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że polubiłaś ją bardziej niż ja :)
UsuńJa bym nawet dała 2/6 :D Nawet nie dokończyłam tej książki - nie dało się.
OdpowiedzUsuńNie była długa więc mi się udało dokończyć, może dlatego trochę wyższa ocena :)
UsuńNigdy mnie do tej serii nie ciągnęło a coraz rzadziej sięgam po młodzieżówki więc pewnie na książki pani Harrison też się nie skuszę
OdpowiedzUsuńSkoro i tak za bardzo Cię to nie zainteresowało, to rzeczywiście lepiej się skupić na czymś bardziej wartościowym :)
UsuńZrezygnuję :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie ciągnęło mnie specjalnie do tej książki i dobrze.
OdpowiedzUsuńNo trzeba przyznać, że za wielkiego wrażenia to ona nie robi... :)
Usuńskoro mamy podobny gust to chwilowo daruję sobie tę książkę ;) Ciekawa recenzja
OdpowiedzUsuń