HOPLESS - tytuł, który chodził za mną od bardzo dawna, a
jednak nie mogłam zdobyć się na jego przeczytanie. Tytuł, który denerwował mnie tym, że nie został przetłumaczony (teraz już wiem, że ma to spore znaczenie dla treści). No i okładka, która niestety denerwuje mnie nadal, i na którą jakoś po prostu nie mam ochoty patrzeć. Serio. Za dużo rąk. O wiele bardziej lubię tą niżej. :)
Myślę, że nikomu tytuł ten nie jest obcy, prawdopodobnie każdy, kto ma trochę wspólnego z blogosferą albo interesuje się książkami już co nieco o nim słyszał, a jednak ja i tak dodam kilka groszy od siebie. W TEKŚCIE MOGĄ POJAWIĆ SIĘ SPOJLERY, ALE RACZEJ NIEGROŹNE. ;)
Sky nie jest typową siedemnastolatką (głownie dlatego, że została adoptowana, nie posiada praktycznie żadnych urządzeń elektronicznych, cała jej nauka odbywała się w domu i ma dziwną tendencję do wchodzenia do domów oknem zamiast drzwiami). Nie ma zbyt wielu znajomych. Jej najlepsza przyjaciółka - Six (co ci autorzy mają z tymi cyframi?) - mieszka w domu obok niej. Poza tym raczej niewiele osób zna. Swojego drugiego najlepszego przyjaciela - Breckina - poznaje, kiedy zaczyna chodzić do szkoły. Ale nie o tym jest książka.
Pewnego dnia w sklepie poznaje również Dean Holdera, z którym, od tamtej pory, zaczyna spędzać coraz więcej czasu (jestem pod wrażeniem, szczególnie, że na początku wydawał się nieźle pokręcony). Zaczyna się od jednego przypadkowego spotkania, a potem już wszystko zaczyna dziać się dość naturalnie. UWAGA SPOJLER! Zakochują się w sobie (
nikt się nie spodziewał). Ale znowu - nie o tym jest książka. To znaczy trochę tak, ale nie tylko.
Oczywiście Holder jest bardzo ważnym wątkiem, nieodłącznym elementem całej historii. Pod jego wpływem Sky zaczyna przypominać sobie różne rzeczy ze swojej przeszłości... I właśnie na przeszłości Sky książka się skupia.
Po jakże wyczerpującym opisie przyszedł czas na właściwą część tekstu. Autorka książki porusza w niej ważne tematy, o których raczej się nie mówi. Porusza tematykę miłości, która bywa bardzo trudna. Patrzy na nią z zupełnie innej perspektywy. Pokazuje prawdziwe uczucie, którego każdy chciałby doświadczyć. To jest świetne i naprawdę autorce należą się za to wielkie brawa, bo wyszło jej znakomicie. Pytanie tylko czy miłość na prawdę tak wygląda? Nie jest ona w książce idealna - a przynajmniej ma sprawiać takie wrażenie, a jednak wydaje się zbyt cudowna.
Nie mam zamiaru marzyć o idealnym życiu. Wszystkie niepowodzenia to tak naprawdę sprawdziany, które zmuszają nas do wyboru pomiędzy rezygnacją a podniesieniem się z ziemi, otrzepaniem się z kurzu i stawieniem czoła sytuacji. Chcę to zrobić. Być może życie poturbuje mnie jeszcze kilka razy, ale na pewno nie mam zamiaru rezygnować.
Książka niewątpliwie jest napisana bardzo dobrze. Opisuje trudne tematy językiem zrozumiałym dla każdego czytelnika. Poza tym wciąga bez reszty. Na prawdę ciężko się oderwać. Niektóre książki czytam tydzień, dwa, ciągle nie jestem w stanie poświęcić dla nich chwili czasu. Tą książkę przeczytałam w trzy dni. Jak widać dla niektórych książek zawsze znajdzie się czas (inny sprawą jest, że oprócz tego nie zrobiłam absolutnie nic).
Podoba mi się, że czytając HOPELESS można w jednej chwili śmiać się, a w drugiej płakać, ba, można nawet robić to równocześnie. Książka wzbudza bardzo wiele emocji, które ciężko chwilami opanować. No i oczywiście gra słów! Bardzo lubię takie rzeczy, szkoda, że po polsku nie jest to już to samo, ale brawa dla tłumacza, który starał się jednak tej gry słów nie omijać.
Jedną z rzeczy, za które kocham książki, jest to, że dzieli się w nich ludzkie losy na rozdziały. To niesamowite, ponieważ nie można tego zrobić w prawdziwym życiu. [..] Niezależnie od tego, co się dzieje, życie toczy się dalej, czy ci się to podoba, czy nie, i nigdy nie możesz pozwolić sobie na to, żeby się zatrzymać i po prostu złapać oddech.
Pomimo swojej wspaniałości książka nie dotarła do mojego serca. Nie zostawiła we mnie po sobie ani śladu. Ciekawa historia, świetnie napisana, niesamowicie wciągająca, a jednak zupełnie nic dla mnie nie znaczy.
Ocena: 4/6
Do mojego serca z kolei ''Hopeless'' przemówiło i to zdecydowanie i trwale :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie doświadczyłam czegoś takiego :c
UsuńTrafiałam na różne opinie na temat "Hopeless" i właściwie żadna nie przekonała mnie w 100%. Jak dotąd po książkę nie sięgnęłam, ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńJest bardzo ciekawa i myślę, że warto po nią sięgnąć, ale jak widać, nie każde życie zmienia. Przyjemna lektura, ot co.
UsuńJa również zupełnie nie trawię tej okładki... Ale książka mi się podobała :) Co prawda nie było takiego WOW, jak u niektórych ale była to bardzo przyjemna i wciągająca lektura. Za to Losing Hope i Szukając Kopciuszka podobały mi się nawet bardziej :)
OdpowiedzUsuńNo to w sumie się zgadzamy. :) Mi też książka się podobała, nie zrozumcie mnie źle, uważam, że to świetna lektura! Ale tak jak mówisz - bez żadnego WOW, a w sumie na to po cichu liczyłam.
UsuńZ chęcią sięgnę po inne książki z serii, szczególnie, że mówisz, że są lepsze. :)
Według mnie Hopeless było naprawdę świetne. Po prostu zakochałam się w nim. :)
OdpowiedzUsuńI naprawdę zaskoczona jestem, że nie podoba Ci się nasza polska okładka - według mnie jakaś taka cieplejsza jest od tej, którą pokazałaś, o wiele bardziej do mnie trafia. :)
Mi się zupełnie nie podobają te wszystkie ręce, i te kolory, ble! Po prostu jest strasznie dziwna, i to nie w pozytywnym sensie. :)
UsuńTeż czasami nie mogę patrzeć na tą okładkę. Do mnie książka trafiła, chociaż do ulubionych nie należy.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tyle osób podziela moje zdanie co do okładki. :)
UsuńDO PRZECZYTANIA!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że gdzieś na szczycie listy :)
UsuńMnie okładka i tytuł też odstraszają :P No i ta wielka popularność owej pozycji. Jak na razie nadal sądze, że nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMyślałam dokładnie tak samo przed pewnie czas, aż w końcu dojrzałam do tego, żeby sięgnąć po tę książkę. :D Jednak ciekawość wygrała z moim uporem. Może przyjdzie czas, w którym i ty nie będziesz już się mogła oprzeć. :)
UsuńOj chciałabym mieć książkę w swoich rączkach. Ciebie jednak nie urzekła tak na 100 procent :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, nie urzekła, Ale kto wie, może z Tobą będzie inaczej :)
UsuńChodzi za mną ta książka, ale jakoś jej jeszcze nie przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńZa mną chodziła, aż nie mogłam się już oprzeć. I oto jest już przeczytała :D
UsuńKażdy ma trochę inną opinię o tej książce. Większość się zgadza, że jest wspaniała i porywająca. Inni uważają, że jest zła. Ja myślę, że zareaguję na nią trochę bardziej emocjonalnie od Ciebie, ponieważ jestem raczej typem romantyczki, która często się rozkleja i takiego historie łatwo docierają do mojego serduszka. Całe szczęście, jest już na mojej półce :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem romantyczką i prawie przy każdej książce się rozklejam! A jednak ta na mnie tak mocno nie zadziałała. Oczywiście wzruszyłam się parę razy, nie mówię, że nie, a jednak ta książka nic po sobie w moim sercu nie zostawiła, nie zmieniła nic w moim życiu. :(
UsuńDo mojego serca trafiła, co więcej zamieszkała tam i chyba już się jej nie pozbędę, ale w sumie po co miałabym to robić? Wyganiać z serducha tak dobrą książkę? Oo nie ! Na pewno sięgnę po inne książki tej autorki, bo nie tylko "Hopeless" jest tak rewelacyjnie oceniane ;)
OdpowiedzUsuńJa też jestem bardzo ciekawa innych książek autorki, może inne mnie urzekną. :)
UsuńUwielbiam Cię ! Nareszcie ktoś w stu procentach podziela moje zdanie. To miłe ;) Historia naprawdę fajna,wzruszająca,ciekawa ,przyjemnie napisana,ale takiego wielkiego "Wow" u mnie nie było .Muszę Ci jednak powiedzieć,że "Pułapka uczuć" jest o wiele lepsza.Kocham tę książkę i jest sto razy lepsza od "Hopeless" (Polecam ,jakbyś nie przeczytała między wierszami :) ) ;) PS: W tagach wkradł Ci się błąd : w recenzji dałaś 4/6 ,a pod spodem otagowałaś 5/6 ;) Miłego dnia ;*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie jestem sama w tej opinii. :) Postaram się po książkę sięgnąć, jak tylko nadarzy się okazja.
UsuńA błąd już poprawiony. :)
O ja się zasmakuję faktem że jako pierwsza deklaruję iż nigdy o tej książce nie słyszałam :P
OdpowiedzUsuńMało tego nie porywa mnie fabuła, ani tytuł czy nawet któraś z okładek.
I trochę zalatuje kiczem.
No me gusta :)
Hahaha ♥ Uwielbiam Cię. Zawsze wprowadzasz w komentarzach jakieś nowe akcenty. :D
UsuńMnie też na początku nie zaciekawiło, i też miałam wrażenie, że kicz, ale nie. To znaczy z tym kiczem może trochę i tak, ale jednak mi się wydaje, że ta książka to coś nowego, ciekawszego jednak niż te wszystkie schematyczne powieści, o których zapomina się następnego dnia.
Mnie ta książka całkowicie pochłonęła. Gdy zaczęłam ją czytać, nie mogłam się oderwać. ;)
OdpowiedzUsuńsongnevergrewold.blogspot.com
Miałam to samo, ale jednak nie przemówiła do mnie. :(
UsuńNawet nie chcę myśleć od jak dawna mam w planach tę serię. Oby trafiła do mnie bardziej niż do Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńTeż Ci tego życzę :)
UsuńPo przeczytaniu Hopeless byłam pod wielkim wrażeniem. Dużo emocji, ciekawa historia, prawie-idealny Holder... Jednak teraz, kiedy już minęło trochę czasu (i po przeczytaniu Losing Hope), wszystkie te dobre uczucia gdzieś sobie poszły. Czuję tylko irytację z powodu tego, że seks jest przedstawiony jako lekarstwo na każdy problem. Mam wrażenie, że to Losing Hope zepsuło mi wspomnienia o Hopeless :/
OdpowiedzUsuńHmm... Ciągle się waham, czy sięgać po tę książkę. :/
OdpowiedzUsuńPS zmieniłam adres bloga, więc proszę Cię o odświeżenie obserwacji u mnie - dzięki temu dalej będą wyświetlane nowe posty.
http://jeslikultura.blogspot.com